Nie martw się!
Jest tak dużo rzeczy, które dzieją się każdego dni i sprawiają, że zaczynamy się martwić. Martwimy się o pracę, o naszych najbliższych, o finanse, zdrowie, szkołę… Cokolwiek. Niektórzy nawet martwią się tym, że się martwią. Pismo Święte przychodzi nam jednak z ogromną pomocą i zapewnieniem, że nie ma potrzeby się martwić.
Co Jezus miał do powiedzenia na temat martwienia się
W kilku miejscach zdarzyło się, że Jezus odniósł się osobiście do kwestii martwienia się. Jeden z najbardziej kojarzonych fragmentów na ten temat znajdziesz w Ewangelii wg św. Mateusza:
Dlatego mówię wam: Przestańcie martwić się o życie, o to, co zjeść lub wypić; a także o ciało, o to, w co się ubrać. Bo czy życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż okrycie? Zwróćcie uwagę na ptaki. Nie sieją one i nie żną, nie zbierają też do spichlerzów, a wasz Ojciec w niebie żywi je. Czy wy nie jesteście dużo ważniejsi niż one? Kto z was, pomimo ciągłej troski, może swoje życie wydłużyć choćby o godzinę? A co do ubrania, dlaczego się martwicie? Zwróćcie uwagę, jak rosną polne kwiaty. Nie trudzą się, nie przędą, a mówię wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był w stanie swym strojem dorównać jednemu z nich. Więc jeśli trawę polną, która dziś jest, a jutro znajdzie się w piecu, Bóg tak przyozdabia, czy nie tym bardziej zadba o was, o ludzie małej wiary? Dlatego nie martwcie się i nie zastanawiajcie: Co będziemy jeść? Co będziemy pić? W co się ubierzemy? O to wszystko kłopoczą się narody. Wasz Ojciec w niebie wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane. Nie martwcie się więc o jutro, gdyż jutro zatroszczy się o siebie. Dzień dzisiejszy ma dość własnych kłopotów.
– Ew. Mateusza 6:25-34
Jako ludzie lubimy mieć wszystko pod kontrolą i kiedy pojawia się brak kontroli i niepewność zaczynają się zmartwienia. Jezus jednak zapewniał swoich naśladowców, że nie ma potrzeby się martwić.
To nic nie pomoże
W jaki sposób martwienie się zmienia sytuację? Ani trochę. Jakkolwiek dużo byś się nie martwił, to nie jesteś w stanie tym zmienić sytuacji w żaden sposób. Z pewnością też takie dodatkowe obciążenie nie wpłynie dobrze na twoje samopoczucie. Gdyby jeszcze nasze martwienie było w stanie nas zmotywować do działania to jakiś byłoby ono coś warte. Samo jednak dręczenie się pytaniami „ale jak?”, „co gdyby?” nie przyniesie nic dobrego.
Bóg jest w stanie zatroszczyć się o nas
Jezus pokazał, że mamy dwa wyjścia – albo się martwić, albo zaufać Bogu. On doskonale wie, co jest nam potrzebne i jak to zrealizować. Wie to nawet lepiej, niż my. Czasami możemy się zdziwić jak rozwiązania naszych sytuacji mogą być zaskakujące, kiedy tylko przestaniemy się martwić i zaczniemy ufać.
Trzy scenariusze, z którymi się mierzymy
Nawet jednak jeśli nie jesteś osobą wierzącą to wciąż nie ma potrzeby, żeby się martwić. Każdy z trzech sytuacji, w których się martwimy może mieć dokładnie ten sam rezultat:
Zmienne:
- Masz problem w życiu? (Tak/Nie)
- Możesz z nim coś zrobić? (Tak/Nie)
Sytuacja pierwsza:
- Masz problem w życiu? – Nie
- To po się martwić? 🙂
Sytuacja druga:
- Masz problem w życiu? – Tak
- Możesz z nim coś zrobić? – Tak
- To po co się martwić? 🙂
Sytuacja trzecia:
- Masz problem w życiu? – Tak
- Możesz z nim coś zrobić? – Nie
- To po co się martwić? 🙂
Po prostu się nie martw
Skoro martwiąc się nie jesteś w stanie wpłynąć na swoją sytuację to nie warto. Życie jest zbyt krótkie, żeby się martwić. I zawsze jest Ktoś, kto może nam pomóc odkryć piękno życia i zatroszczy się o nas w każdej sytuacji. Jeśli tylko zaufamy.